Zbzikowanie z bzem

1 czerwca 2020

Bez na zdrowie.

Zanim opiszę moje perypetie przepisowe z bzem najpierw o samych kwiatkach. Moja mama pytała mnie w kółko po co bez, skoro nie ma właściwości leczniczych. No jak NIE MA. Ma! Liczne olejki eteryczne (m.in. acetofenon, octan geranylu, alfa-pinen, aldehyd benzoesowy, alfa-fenchen, borneol, linalol, benzoesan heksylu, pinokarwon, 1,4-dimetoksybenzen i alfa-terpineol a to i tak nie wszystko) mają działanie aromaterapeutyczne – przeciwdepresyjne. Ja mocno odczułam poprawę nastroju przy przygotowywaniu tego słodkiego syropu, dom pachniał cudownie. Skubanie nie było łatwe, ale dobrze działało na psychikę :). A sam bez ma także liczne właściwości odżywcze – tutaj powołam się na naszego najlepszego Dr Henryka Różańskiego (link), który pisze, ze m.in działa na pasożyty, przy przeroście Candidy, ma działanie lecznicze dla śluzówek jelita, jamy ustnej (a więc wspomoże przy wszelkich stanach zapalnych jelita cienkiego, grubego, jamy ustnej, w tendencji do aft itp.), a także odtruwające, dobre na wątrobę (choć tu bardziej gałązki i kora bzu lilaka), przeciwbakteryjne i przeciwwirusowe (dzięki fitoncydom) i wreszcie nawet przeciwreumatyczne.

Co ciekawe, Dr. Różański wskazuje na podobieństwo bzu lilaka do roślin z rodziny Eleutherococcus, czyli na przykład żeń-szenia syberyjskiego. Jest to zatem roślina adaptogenna. Z kolei echinakozyd w bzie – substancja, która ma działanie antybiotyczne – jest powszechnie kojarzony z jeżówką purpurową (Echinacea). Jak dla mnie zaskakujące połączenie tylu różnych roślin i właściwości. No, nie spodziewałam się!

Zatem bez lilak jest antybiotycznym i przeciwwirusowym adaptogenem, który działa leczniczo na nasz układ pokarmowy! O! Chyba mało osób o tym wie, bo inaczej wszechobecne krzewy bzu byłyby skubane z kwiatków do zera 🙂 Intuicyjnie chyba wyczułam ten bez, bo zawsze go lubiłam. Ale przetwory z bzu robię pierwszy raz. Zatem, do przepisów…

Logistyka przetwarzania.

Przyznam, że trochę z tym bzem poszłam w ciemno. Bo szklanka ugniecionego bzu szklance nierówna, skubanie pracochłonne, no nie ma jak na sztuki przeliczyć, a i zważyć ciężko. Najważniejsze jest skubanie. Kwiaty nie mogą zawierać zielonych łodyżek które mogą dawać gorzki posmak. Ponieważ moje skubanie trwało od 22:00 do prawie 1:00 w nocy znalazło się trochę zielonych końcówek bo już wszystko było taaaakie fioletoweee :). Zapewniam was, że smakowi to nie zaszkodziło. Kwiaty powinny być też rozwinięte. Dodatkowo wyczytałam, że najlepiej zrywać bez pod wieczór lub po zachodzie słońca. Wtedy kwiaty będą miały najwięcej aromatycznego nektaru, bo w tym czasie na kwiatach żerują zapylające bez motyle. 

U mnie było tak: teoretyczne 2 kg bzu skubałam 3 godziny. Teoretyczne, bo ciężko do końca zważyć coś tak lekkiego. No, ale załóżmy, ze były dwa kilogramy. Podzieliłam ten bez i stosowałam miarę słoika 750 ml, gdzie jeden słoik zawierał kwiatki wrzucone i ugniecione do takiego pierwszego oporu. Nie gniotłam ich na miazgę, tylko tak żeby dały radę „wstać” w tym słoiku. Następnie korzystając z czeluści internetu i moich książek zrobiłam następujące przepisy.

Konfitura z kwiatów bzu

bez gotowy do gotowania

Na konfiturę zużyłam dwa słoiki kwiatów, jednego grejpfruta i cytrynę, cukier oraz agar (w moim wypadku za dużo agaru więc nie powiem ile…)
Składniki:
Na napar do konfitury:
– 2 słoiki kwiatów bzu,
– 1,5 słoiki gorącej wody.

Na koniturę:
– napar z kwiatów,
– drugi słoik kwiatów bzu,
– ok 500 g cukru,
– sok z jednego grepjfruta,
– sok z jednej cytryny,
– agar lub pektyna.

konfitura z bzu lilaka
konfitura z bzu lilaka

Przygotowane na konfiturę kwiaty bzu podziel na dwie części. Jedną część zamknij w słoiku i wstaw do lodówki, drugą część zalej gorącą wodą i odstaw na 12-24 godziny. Przemieszaj zawartość słoiku 2-3 razy w tym czasie. Następnie odcedź i odciśnij dokładnie kwiaty od naparu. Nie wyrzucaj ich, bo jeszcze posłużą do nalewki. Koniecznie za to zmierz miarką ile naparu Ci wyszło. Napar wlej do garnka, dodaj cukier, agar lub pektynę (i naprawdę trzymaj się przepisu na opakowaniu, bo jak ja zrobisz sobie galaretkę…) i gotuj przez 10-15 minut. Następnie dodaj sok z cytryny, grejpfruta, kwiatki bzu i gotuj jeszcze przez 5 minut. Następnie przełóż do wyparzonych słoiczków i krótko pasteryzuj w gorącej wodzie (10-15 minut). Odstaw gorące słoiki do góry dnem i czekaj aż wystygną. Sprawdź czy się domknęły, naklej etykiety i… czekaj na okazję, żeby zjeść <3.

Ja nie znoszę używać żelatyny do przetworów, bo jak dla mnie to wyrób skrajnie przetworzony. Ale jak mam wybierać – pektyna czy agar wybieram agar – trudno jest popsuć przetwory, bo jak są za mało gęste wystarczy trochę pektyny dosypać i zagotować… Agar jest o tyle kiepski że zastyga w 40 stopniach, a zatem już po wystudzeniu konfitury… ja jak zostawiłam swoją konfiturę do wystygnięcia (żeby sprawdzić właśnie konsystencję) to rano w garnku zastałam galaretkę :). Próbowałam ratować ją świeżym ananasem (zawiera enzymy rozkładające agar), no ale musiałam naprawdę sypnąć dużo za dużo, bo ratowanie nie wyszło i tak oto mam bzową słoikówkę :).
Jedyne w czym agar jest mocno na plus to to, że sam w sobie zawiera sporo wartości odżywczych. Mnie nie pasuje jednak jest zbyt „sztywna” konsystencja. A użyłam go bo się okazało, że nie mam akurat pektyny. Życie! 🙂

Syrop, kandyzowanie i nalewka

syrop i nalewka
syrop i nalewka

Na syrop z kwiatów bzu zużyłam:
– 2 słoiki wody
– 2 słoiki kwiatów bzu
– 2 słoiki cukru
– 1 cytryna bez skóry pokrojona na ćwierć-plasterki

W garnku zagotuj wodę z cukrem. Przygotowane kwiaty bzu wymieszaj z plasterkami cytryny i zalej gorącą wodą z cukrem i odstaw na 4-5 dni. Naczynie, w którym będziesz trzymać napar powinno być przykryte – najlepiej szczelnie, aby nie uciekał aromat. Codziennie należy też syrop zamieszać. Po tym czasie odcedź kwiaty bzu, odciśnij dokładnie z resztek syropu i rozlej do słoików lub butelek. Przygotowane słoiki pasteryzuj przez 15 minut w gorącej wodzie. Nie można ich pasteryzować dłużej bo syrop traci swój fioletowy  kolor i staje się żółty. Nie pytaj skąd wiem :D. Kwiatków nie wyrzucaj. Zrobisz z nich nalewkę 🙂

Na nalewkę zużyłam ok 400 ml spirytusu i tyle samo wody, jedną cytrynę i cukier – sypany na oko, ok 200-300 g, bo zużyłam mocno słodkie kwiatki z syropu. Jeszcze się naleweczka robi, może ją dosłodzę. Wszystkie kwiaty pozostałe po syropie, konfiturze wsypałam do słoika dodałam sok z cytryny, cukier i rozrobiony z wodą spirytus. Czeka teraz w lodówce na zlanie, mieszam ją od czasu do czasu i trzymam kciuki 🙂

kandyzowany bez
kandyzowany bez

Kwiaty kandyzowane – to co mi zostało i już się nie zmieściło do słoika z nalewką wymieszałam dokładnie z cukrem pudrem, lekko rozprószyłam, żeby kwiatki nie były sklejone w jedną bryłę i wrzuciłam do piekarnika na wielogodzinne suszenie w 60 stopniach. Potem zamknęłam w słoiku i wykorzystam do ciast, babeczek albo zjem po prostu i już. Bo to naprawdę TAKIE dobre.

No i taki koniec mojej tegorocznej bzowej, zbzikowanej przygody. Mam nadzieję, ze zachęcę Was do eskperymentów z kwiatkami. Z pewnością największy plus to wielogodzinna aromaterapia. W domu nie pachniało tak jeszcze nigdy.

Wszystkiego smacznego

Jagoda

Jagoda Dąbrowska

Jagoda Dąbrowska

dietetyk, biotechnolog medyczny ze specjalizacją w immunologii

Gotuję od 25 lat. Żywność, biologię człowieka i komórki studiuję od ponad 15 lat. W moim domu każdy ma inne wymagania żywieniowe, choroby i preferencje. I to jest OK, że każdy z nas je inaczej.

Pracuję z diagnostyką zachodu, medycyną chińską, medycyną komórkową, biologią totalną i psychodietetyką. Nasze ciało do nas mówi, a ja z nim rozmawiam i staram się dawać mu to, czego potrzebuje.

Jestem biotechnologiem medycznym i dietetykiem, ale przede wszystkim Kobietą świadomą potrzeb swojego ciała.


Być może spodoba Ci się również…

Zbierając patyki. Dbając o yang.

Zbierając patyki. Dbając o yang.

W każdym największym yin jest zalążek yang. W każdym zimnie, w każdej śmierci, chorobie i słabości tkwi zalążek do życia, zdrowienia, ciepła i siły.  

Naleśnik

Naleśnik

– A ja? Co z moim śniadaniem? Nie mam ochoty na naleśniki.
Wpadłam w lekką zadumę. Tak, znowu to zrobiłam, dla wszystkich tylko nie dla siebie.

0 Comments

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *